Prośba

. .

Prośba

Jak zapewne zauważyliście szata graficzna bloga uległa zmianie. Stary szablon przestał być czytelny i przejrzysty. Niestety mimo, że przygotowałam szablon wcześniej nie wszystko wygląda tak jak bym sobie tego życzyła. Chodzi mi przede wszystkim o strony, które z jakiegoś powodu wrzucają się w pasek boczny. Postaram się poprawić to w ciągu najbliższych dni, ale na razie zmuszona jestem was prosić o cierpliwość.


Dla przypomnienia - zdjęcie Raquelle naprawiającej "internet". Niestety ja grzebiąc w kodzie bloga nie wyglądam tak uroczo;)

B jak Balon

. .

B jak Balon

Maverika zaproponowała nowe wyzwanie fotograficzne, co z całą pewnością zdążyliście zauważyć nawet, jeśli sami nie bierzecie w nim udziału. Uczestniczyłam w jej projektach już kilka razy, i muszę przyznać, że wiadomość o kolejnym mnie zelektryzowała. Niestety splot ostatnich wydarzeń sprawił, że nie dane mi było zrealizowanie pierwszego tematu.

Ze względu na zawirowania zdrowotne dzień wczorajszy zastał mnie w domu rodziców. Ten fakt miał zaś kilka zalet: dostęp do materiałów, lepszego aparatu i większej przestrzeni.

A teraz wyruszamy w podróż:



Metr po metrze w błękit nieba...


By sięgnąć wierzchołków drzew...


Ku słońcu...


Podziwianie świata z innej perspektywy...



Wiatr robi Ci psikusa.


Bawicie się w Berka


Smak zwycięstwa...


Ścigasz się jeszcze ze swoim cieniem...


W końcu lądujesz, ale wspomnienia zapisane w pamięci są bezcenne...


In memoriam

. .

In memoriam

W ciągu ostatnich dni panowała we mnie wewnętrzna pustka. Taka pustka połączona z przerażeniem, kiedy zobaczyłam, co jeden człowiek robi drugiemu człowiekowi. Wtorkowe wydarzenia na Ukrainie wstrząsnęły mną dogłębnie. Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że w tłumie na Kijowskim Majdanie znajdowały się osoby, które znam osobiście oraz z widzenia.

Choć moja rodzina od dwóch pokoleń mieszka w Polsce, to Ukraina jest dla mnie Ojczyzną. Wiem, że niektórzy nie są w stanie tego zrozumieć, ale świadomość narodowa to jest rzecz, którą można łatwo ogarnąć umysłem, to się po prostu ma we krwi.

Moje kapryśne zdrowie pozwala mi dziś jedynie zapalić świeczkę w oknie, ku pamięci tych, którzy zginęli, ale przecież liczy się to co w sercu...


Figurki to fragment kolekcji mojego taty - pamiątki z podróży na Ukrainę i prezenty od przyjaciół i rodziny.

Nie pozostaje mi nic innego jak mieć nadzieję, że czarny scenariusz ostatnich dni więcej się nie powtórzy...

Barbie Life in the Dreamhouse - Midge

. .

Barbie Life in the Dreamhouse - Midge

Podejmując w życiu decyzje bardzo często posługujemy się "porównaniem" jako narzędziem oceny. Porównujemy ceny, porównujemy jakość, cechy danego przedmiotu itd. Niestety porównanie nie jest środkiem idealnym - ponieważ po pierwsze, często wymaga by porównywane rzeczy należały do tej samej kategorii, a po drugie nie jesteśmy fizycznie w stanie porównywać wielu parametrów na raz.

Przykład?

Najtańszy podkoszulek z hipermarketu vs. koszula od projektanta (oczywiście bardzo upraszczam:))

Kiedy kupujecie koszulkę w hipermarkecie zapewne wybierzecie najładniejszą (według was) z dostępnych i będziecie zadowoleni. Ale gdyby ta sama koszulka wisiała obok pięknego ale koszmarnie drogiego ciucha, zapewniam was, że koszulka spodobałaby się wam dużo mniej, a możliwie nawet, że byście jej nie wzięli.

Patrząc jednak od strony ceny, jeśli wejdziecie do sklepu z drogimi ciuchami i wybierzecie wymarzoną kieckę, to pewnie ją kupicie. nie przywiązując aż tak bardzo wagi do ceny. Gdyby jednak ta sama sukienka trafiła np. do hipermarketu, gdzie obok wiszą szeregi ubrań o wiele tańszych, ta sama sukienka wydawałaby się dużo droższa niż jest w rzeczywistości.




Podobnie jest z lalkami. Trudno jest obiektywnie porównać lalki różnych firm, wykonane z różnych materiałów, przeznaczone do innych celów. Przekonałam się o tym kupując wymarzoną Midge z serii Barbie Life in The DreamHouse (w polskim "tłumaczeniu" Przyjaciółki z Serialu). Lalka na zdjęciach promo podobała mi się szalenie...


Kiedy zobaczyłam ją na półce w sklepie euforia już opadła, ale lalka nadal wydawała mi się urokliwa. Nawet koszmarnie różowe pudełko nie było w stanie zmienić mojego podejścia. A pudełko jakie jest - każdy widzi.


Bardzo podobały mi się jej ubranka, buciki, no i piegi na nosie:)


Zwłaszcza te piegi...No i rude włosy...I te rzęsy...


Oczywiście na żywo niebieska sukienka nie wydała mi się nawet w połowie tak ładna jak na początku, no ale Mattel od dawna ma fizia na punkcie łączenia z miernym skutkiem różnych wzorów. Nic to.


Mam już trzy lalki z moldem Steffie (Bianca, Ruby, Noir) , które jak te trzy siostry stoją koło siebie na półce. Midge miała być czwartą siostrą, nawet szlachetne imię pochodzące od bursztynu (Amber)już czekało...

Niestety  postawiona na półce, wyglądała jak wół do karety, z tą wielką głową i patyczkowatym ciałem...


I tak to wszystko, co wydawało mi się wcześniej zaletą, stało się wadą.W tym rude włosy podcinane przez szalonego fryzjera.


Wielkie cielakowate oczy...


Nijaki makijaż...

I wtedy przypomniałam sobie, że przecież Midge to playline, i nie ma sensu wciskać jej na siłę do innej bajki. Dostała na imię Melissa, i trafiła na półkę, która o wiele lepiej do niej pasuje. A imię Amber poczeka na lalkę o bardziej wyrachowanym wyrazie twarzy;)


Spódniczka i bluzka Monster High

. .

Spódniczka i bluzka Monster High

Ostatnio znów czas mi przecieka między palcami. Nawet weekend nie jest dla mnie wytchnieniem. Trochę mnie to przeraża, bo łapię się na tym, że znów zaczynam się zawieszać. Zawieszenia zaś są objawem nasilenia choroby na którą cierpię. Trudno opisać to okropne uczucie, kiedy człowiek przytomnieje zastanawiając się ile czasu minęło i gdzie się znajduje. A już parę razy zdarzyło mi się znaleźć np nie w tym autobusie co trzeba...

Na szczęście to nasilenie jest raczej przejściowe, i wiąże się z tym, że ostanie pół roku było dość stresujące i nerwowe.

Ale tak to już w życiu jest, że raz pod górkę a raz z górki. A jak mawiali starożytni - Bogowie  nie lubią, kiedy ludzie są zbyt szczęśliwi. Ja zaś mawiam, że lepsze 10 małych katastrof niż jedna duża...

Ostatnio na nogi stawia mnie ta piosenka (lekki, tekst, rytmiczne bum, bum i byle do przodu=))



A teraz czas na to po co właściwie tu jesteśmy. Dwa kolejne elementy garderoby do monsterkowej szafy - bluzka z raglanem i spódniczka.


Bluzeczkę uszyłam z cieniutkiej, lejącej dzianinki. Na spódniczkę radziłabym użyć niezbyt grubej tkaniny - ja wzięłam sztruks i szwy są dość toporne względem figury lalki.

Nie wrzucałam wykroju  na bloggera, bo zależało mi aby obrazek był w pełnym rozmiarze. Wykrój został rozmieszczony na kartce A4, dlatego po wydrukowaniu w tym formacie powinny być dobre proporcje ale dla pewności upewnijcie się, że  odcinki 5 cm rzeczywiście tyle mierzą. Linie ciągłe, to te po których powinny iść szwy. Przerywanymi liniami oznaczyłam zapas materiału na szwy. Osobiście wykrój wycinam bez tego zapasu a zapas na oko dorysowuję już na materiale.
Instrukcja uszycia bluzki z raglanem:
1.  Kroimy elementy wykroju w następujących ilościach:
1) Przód x1
2) Tył x2 (Części muszą być swoim lustrzanym odbiciem)
3) Rękaw x2
4) Pasek elastycznej tkaniny na ściągacz o wymiarach 2,5 na 20 cm.
2. Zszywamy rękawy z przodem bluki wzdłuż ukośnych linii.
3. Przyszywamy części tyłu do rękawów.
4. Materiał na ściągacz składamy na pół tak, by uzyskać pasek o wymiarach 1,25 na 20 cm.
5. Przykładamy ściągacz do prawej strony górnej krawędzi bluzki i przyszywamy naciągając. Nadmiar ściągacza odcinamy. W ten sam sposób wykańczamy końce rękawów.
6. Zszywamy rękawy i boki bluzki.
7. Zszywamy tył bluzki od dołu do połowy.
8. Wykańczamy dół  podwijając pod spód i przeszywając stębnówką. Opcjonalnie można dół bluzki wykończyć ściągaczem.
 
9. Przymierzamy bluzkę lalce i podwijamy zapasy na zapięcie. Wykańczamy stębnówką.
10. Przyszywamy zapięcie (np. zatrzask bądź rzep).

Instrukcja uszycia spódniczki:
1. Kroimy elementy spódniczki w następujących ilościach:
 przód x 1
tył x 2 (części muszą  być swoim lustrzanym odbiciem)

2. Zszywamy tył z bokami.

3. Zszywamy spódniczkę z tyłu od dołu do miejsca w którym biodra są najszersze.

4. Wykańczamy dół spódniczki jednym szwem stębnówką, a górę dwoma.

5. Przymierzamy spódniczkę lalce i podwijamy zapasy na zapięcie.

6. Wykańczamy zapięcie i przyszywamy zatrzask.

I Voila nasza lalka może cieszyć się nowym komplecikiem ubranek.


Monster High: Robecca Steam

. .

Monster High: Robecca Steam

A jednak monsterki mnożą się na potęgę...

Miała być tylko Operetta, a już mam trzy i ochotę na więcej...

Moja wishlista obejmuje 3 pozycje (City of Scaris: Catherine de Mew i Ghoulia Yelps orazCleo de Nile I love shoes), a tu tak mimochodem trafiła do mnie Monster High Dead Tired Robecca Steam. 

Robecca w  wersji piżamkowej podobała mi się najbardziej z całej serii. Ma bardzo przyjemny czekoladowy odcień skóry.


Podoba mi się to, że ma bardzo delikatny makijaż. Usta są dość wyraziste, za to oczy są bardzo oszczędnie pomalowane (jak na monsterkę oczywiście).


Robecca z serii Dead Tired podobnie jak Abbey z City of Scaris należy do taniej linii lalek, w związku z czym nie ma stojaczka, a ilość gadżetów jest minimalna. W skład zestawu wchodzą: lalka, ipod i tzw stacja dokująca dla ipoda, z głośnikiem, wyglądająca jak gramofon. Uff... skomplikowane toto.


Największą wadą tej lalki są moim zdaniem jej bardzo pociachane włosy. Nie wiem czy to miało być cieniowanie, czy co, ale Mattel się nie popisał. Chociaż włosy związane w koński ogon prezentują się ładnie.

Generalnie jednak jestem z lalki bardzo zadowolona, cieszę się, że do mnie trafiła. Z pewnością będzie świetną modelką, niemniej przestrzegam was przed monsterkami, mnożą się w tempie zastraszającym...

A na imię jej Maggie:)

Mattel vs Simba

. .

Mattel vs Simba

Dzisiaj obiecane wieki temu krótkie porównanie Kena Fashionistas od Mattel i Kevina od Simby. Obaj panowie są tego samego wzrostu, ale różnią się kilkoma szczegółami  budowy ciała oraz artykulacją.


Mogą się jednak dzielić ubraniami, aczkolwiek spodnie Kevina mogą być ciut przykrótkie bo Ken ma dłuższe nogi. Natomiast koszula Kena bardzo ciasno opina się na Kevinowej klacie. Siłą rzeczy spodnie Kena są ciut przydługawe dla Kevina.


Nie da się ukryć, że Ken ma o wiele przyjemniejszy odcień skóry. Kevin jest bardzo pomarańczowy, za to jego plastik nie świeci się tak bardzo. Na tym zdjęciu widać, o ile dłuższe są nogi Kena, ale wydaje mi się, że Kevin jest bardziej realistycznie zbudowany.


Cóż tu dużo mówić, porównanie artykulacji wypada zdecydowanie na korzyść Kevina - zobaczcie sami:








Jedną z najbardziej irytujących cech Kena jest fakt, że nie może on ruszać nogami do boków. To bardzo ogranicza jego możliwości pozowania.


Zbieram siły do publikacji kolejnych wykrojów. Życzcie mi powodzenia.

Nieszczęścia chodzą szóstkami

. .

Nieszczęścia chodzą szóstkami

Zawsze myślałam, że nieszczęścia  chodzą parami, ale od czasu gdy w pracy usłyszałam nową wersję tego powiedzenia, muszę z przykrością stwierdzić, że jest bardziej adekwatne.

Zaczęło się niewinnie, od koperty w której zwrócono mi papiery złożone na komisję.

W między czasie skręciłam obie kostki.

Dwa dni później zrzuciłam sobie na nogę wielki, ciężki porcelitowy talerz.

Na dworcu w Iławie spadłam ze schodów solidnie tłukąc sobie wszystkie kości. Do dziś nie mogę spać na jednym boku.

Do tego pociąg, którym miałam jechać, już na stacji początkowej miał 25 minut spóźnienia, przez co nie zdążyłam na pociąg w Malborku, a bilet miałam wykupiony na konkretne połączenia... U rodziców byłam późną nocą, a nastopnego dnia bladym świtem musiałam ruszać w drogę powrotną.

Do tego kochane PKP tak zorganizowało przetarg na połączenia Malbork-Grudziądz, by samemu go wygrać. Zapomniało tylko, że nie ma szynobusów by te połączenia realizować. Teraz trzeba kombinować z pociągami. Powrotne połączenie do Torunia miałam tylko przez Olsztyn, za jedyne 51 zł (przez Malbork i Grudziądz płaciłam 27).

Za radą brata wróciłam przez Gdańsk, autobusem. Zawsze to 10 zł i 2 przesiadki mniej.

Ale nie martwcie się, nie popadłam w depresję. Po prostu miałam w głowie pewną wizję. A zaczęło się od tego, że ktoś na Dollsforum poprosił o wykrój sukienki syreny. W ramach wprawki postanowiłam uszyć taką suknię dla MH.

Suknia domagała się odpowiedniej oprawy i tak właśnie krok po kroku powstała garderoba gwiazdy:


Okazało się, że ten gwiazdorski rys drzemał w Jenny. No ale należało się tego spodziewać po lalce, której cera iskrzy brokatem.


Jenny zażyczyła sobie wnętrza takiego jak ona sama - chłodnego acz olśniewającego.


Dałam jej tyle BLINGU, ile tylko mogłam.


Muszę przyznać, że biel to bardzo wdzięczny kolor nie tylko jako środek wyrazu, ale przede wszystkim tło zdjęciowe. Mój aparat jest kiepski jeśli chodzi o zdjęcia we wnętrzach (Sony DSC 2000). Jednak z tą sesją poradził sobie przyzwoicie (jak na tani kompakt oczywiście).


Efekt został poprawiony względem ostatniej dioramy, gdyż nie malowałam ścian, tylko okleiłam gładkim brystolem, a za podłogę robił laminowany blat stołu - ich gładkie lśniące powierzchnie lepiej odbijają światło niż farba.


Wszystkie mebelki tradycyjnie zrobiłam samodzielnie używając tektury, papieru, tkaniny i koralików.


Jeśli zauważyliście jakieś nawiązania do tutoriali z różnych stron, to najprawdopodobniej macie absolutną rację. Namiętnie śledzę  tego typu rzeczy, aczkolwiek rzadko stosuję je dosłownie.


Nasza nowo narodzona Gwiazdka często ćwiczy w swojej świątyni kwestie do nowych filmów.


Oczywiście w garderobie Gwiazdy nie mogło także zabraknąć kreacji oraz rozważań nad strojem odpowiednim na konferencje prasową.


Na koniec muszę dodać, że na wizję tej sesji, duży wpływ miał fakt, że w ubiegłym tygodniu uczestniczyłam w pokazie przygotowanym przez grupę teatralną do której należy mój najmłodszy braciszek. Pokaz ten miał za zadanie podsumować semestr przygotowań do szkoły teatralnej.

Osobiście byłam w szoku, bo odkryłam w moim małym braciszku (dzieli nas 8 lat różnicy) mężczyznę. Pewnie nie oceniam jego występu obiektywnie, ale z drugiej strony uważniej niż inni śledziłam każdy jego ruch i minę, by pomóc mu wskazując co jeszcze musi dopracować.

Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to skrót tego pokazu można obejrzeć TUTAJ.

Nie zanudzam was więcej i solennie obiecuję wrócić wkrótce z nowymi wykrojami i kolejnym odcinkiem ABC szycia.